PILKALUBLIN.FORA.PL

administrator

TYGODNIK ORLIKOWY nr 2
ROBI SIĘ GORĄCO

Nie minęły trzy pełne kolejki rozgrywek (wciąż wiele drużyn do rozegrania ma zaległe mecze 1. serii) a w lidze zawrzało po raz pierwszy. Po wysoko wygranym (10:4) meczu z KS Marmotą z ligą pożegnał się Auto Bendiks Bosz. Na głowy organizatorów posypały się gromy, a Adrianowi Mańko zarzucano niemal wszystko, włącznie z współudziałem w katastrofie pod Smoleńskiem. Litera regulaminu jest jednak nieubłagana, podobnie jak faworyci, którzy jak na razie mocno prą do przodu. Na czele tabeli zameldował się już główny faworyt – Luksus i Wygoda.
Kolejka rozpoczęła się w sobotni poranek. Malagenia po porażce z SW Team podchodziła do meczu z ekipą Max Media Art w bojowym nastroju. Z kolei podopieczni Macieja Podleśnego po pokonaniu Konsalnetu poczuli się mocni. Rywalizacja na Rycerskiej sprowadziła ich jednak na ziemię. Malagenia wygrała ten mecz wyraźnie, bo aż 7:1. W teamie „artystów” wyraźnie brakuje „strzelb”.
Drugi mecz soboty przyniósł niemałe emocje, choć jego poziom na pewno nie zachwycił. Maniana prowadziła 2:0 z Los Blancos, by finalnie przegrać aż 2:4, gole wyłącznie w ostatnich 13 minutach. Dwa rzuty karne na gole zamienił znany z Galaty zawodnik „białych” – Mateusz Krzywanowski. Zawodnicy Maniany podważali słuszność co najmniej jednego z tych stałych fragmentów gry, ale niczego to zmieniło.
Trzeci mecz soboty już kilka godzin po meczu został ewaporowany, gdyż z ligi „wyleciał” Auto Bendiks Bosz, który przy pomocy oszustwa pokonał Marmotę, ale złamał regulamin, a ten jest dla Pawła Haładyja i Adriana Mańko świętością. Ekipę Marcina Bobrzyńskiego zastąpił Lubfarm, który do gry wchodzi od 4. kolejki, a trzy zaległe mecze rozegra w dodatkowych terminach.
Nie bez trudu, choć wyraźnie Strikera pokonał w sobotę Koniec Imprezy. Na początku ton rywalizacji nadawali zawodnicy w niebieskich strojach, jednak z minuty na minutę „maszyneria” „imprezowiczów” rozkręcała się. Wynik końcowy to 9:4, choć jeszcze w 49 min było „tylko” 7:4. Dwa gole dołożył jednak Artur Kołodziejczyk i skompletował w sumie hat-tricka, a już po końcowym gwizdku Kamila Zajączkowskiego, za odkopnięcie piłki drugą żółtą i czerwoną kartkę obejrzał Paweł Wieczorek. Filigramowy as w talii Michała Ungerta musi mieć się na baczności, bowiem każde następne napomnienie oznaczać będzie jednomeczową pauzę.
Dobre spotkanie stworzyli także zawodnicy ZSK i SW Team, chociaż wynik nie pozostawia złudzeń. „Tereska” wygrała to spotkania 6:2, jednak drużyna Star Wars potwierdziła, że w OLS będzie stanowiło bardzo solidną siłę.
Poniedziałkową sesję gier zamknął mecz Graffiti z Daszyńskiego. Gdyby Jose Mourinho wybrał się 26 kwietnia na „Orlika” doceniłby z pewnością urok ofensywnej, radosnej piłki, którą zaprezentowały oba zespoły. Skuteczniejsi byli jednak podopieczni Ryszarda Dudziachy, którzy na cztery trafienia „Daszyny” odpowiedzieli ze zdwojoną siłą – strzelili osiem bramek. Świetną partię znów rozegrał Kamil Duma, który zdaniem obserwatorów przypomina swoją grą Niklasa Bendtnera, duńskiego dryblasa z linii ataku Arsenalu Londyn.
We wtorek na Kalinie grę rozpoczęli piłkarze Spartakusa i Widoku. Mecz był dość piknikowy, bowiem przez cały czas widoczna była spora przewaga umiejętności zespołu Widoku. Nie bez znaczenia był tu oczywiście brak dwóch podstawowych zawodników w Sparartakusie – Tomasza Olka, który pauzował za nadmiar żółtych kartek, oraz Damiana Lecha. Z nimi w składzie zespół w pomarańczowych strojach stać byłoby na pewno na więcej niż porażkę 1:6 bez walki.
Sensacyjnie wysoko wygrał Bazyl, który spotkał się z Goolmanem. Mecz rozpoczął się świetnie dla zespołu Grzegorza Kuśmirka, jednak gol Daniela Misztala był typowym dobrym złego początkiem. Później trafiali już tylko gracze z Bazylianówki, a zrobili to konkretnie 10 razy. Doskonale spisywał się Tomasz Madeja, który zgłosił swój akces do walki o koronę króla strzelców, bowiem ustrzelił cztery gole i pokazał kawał dobrej gry.
Podobnym rezultatem jak dwa poprzednie wtorkowe mecze zakończyła się trzecia rywalizacja tego dnia. OZB Tatary rozbiły Drink Team 9:1. Tu błyszczał z kolei Witold Niezbecki, który strzelał bramki niczym zaprogramowana maszyna. Niektórzy sugerują, że gdy Niezbecki rozetnie sobie skórę na którymś z meczów to z jego ciała wypadną układy scalone i kabelki. Drink Team po trzech meczach nie ma jeszcze w dorobku nawet punktu, ale trzeba przyznać, że Piotr Zawada i spółka nie otrzymali od losu łaskawego terminarza pierwszych spotkań.
W czwartek na ul. Grabskiego odbyły się trzy mecze. Rozpoczęło się o 18.00 kiedy to zagrały dwie drużyny skazywane przez wielu na wegetację w dole tabeli. Szczyt nizin nie zawiódł jednak jeśli chodzi o emocje. Po zaciętym meczu odnotowano remis 3:3. Hat-trickiem popisał się Norbert Piotrowski i aż strach pomyśleć co Konsalnet zrobiłby bez niego...
Znów z bardzo dobrej strony pokazał się Huragan, który nie przejął się porażką z Marmotą i ograł 3:1 Hades. Poukładana i bardzo dokładna gra to znak rozpoznawczy Huragana. Hades można podsumować marnej jakości dwuwierszem Piotr Staniewicz to za mało by ciągle do bramki wpadało... A „Stanek” obejrzał też w tym meczu trzeciego już swojego „kwita” i w długi majowy weekend ma wolne od grania.
Kolejkę nr 3 zamknął mecz MM Lublin z LiW-em. Niespodzianki nie było, ale spodziewanego przez wielu pogromu także. MM Lublin rozkręca się niczym kurek z gazem w domu samobójcy i pierwsze punkty wydają się być kwestią czasu. LiW okazał się za silny, ale wygrana 7:4 ekipy Adama Filipka nikogo na kolana nie rzuciła. Strzelecką formą zachwyca za to Przemysław Puszka, który w czwartek do bramki strzeżonej przez Karola Weryńskiego trafił aż 5 razy. LiW po tym spotkaniu objął przodownictwo w ligowej tabeli.

SZÓSTKA 3. KOLEJKI:
Mitura (ZSK) – Garwoła (Huragan), Kowalski (Malagenia), Niezbecki (Tatary), Madeja (Bazyl), Puszka (LiW)
DWIE ZALEGŁOŚCI ODROBIONE

W minionym tygodniu „orlikowym” odbyły się dwa zaległe mecze 1. kolejki, którą przerwała, jak dobrze pamiętamy, żałoba narodowa po ofiarach katastrofy Tupolewa.
Luksus i Wygoda rozgromił 10:2 chimerycznych piłkarzy Spartakusa, którzy jeszcze dzień wcześniej rozgrywali kapitalny mecz z ZSK i wygrali go. W piątek LiW był jednak zespołem dużo lepszym, a tradycyjnie „różnicę” robił Piotr Baran, który w każdych rozgrywkach pod egidą LAKP zawsze prezentował się świetnie i nie inaczej jest w OLS. Podobny wynik odnotowano w sobotę, kiedy to Koniec Imprezy pogromił 11:1 Konsalnet. Gdyby Jarosław Szewczuk opisywał wciąż mecze w naszym magazynie to z pewnością wspomniałby o „świńskim remisie”. Ja pozwolę sobie zauważyć inną ciekawostkę – Konsalnet drugi raz z rzędu przegrał różnicą 10 goli (remis z Kośminkiem chronologicznie nastąpił później). Organizatorzy przymierzają się do rozegrania 3 kolejnych zaległych meczów 9 maja w niedzielę.
MAJÓWKA Z OLS

Tłumy Polaków będą korzystać z układu pierwszych dni maja w kalendarzu i wyjeżdżać za miasto, by długi weekend majowy wykorzystać jak najlepiej. Nie można zapominać o tym, że duża w tym zasługa Jarosława Kaczyńskiego i jego rządów, bowiem Polacy, zdaniem prezesa, grillują właśnie dzięki PiS. Dość jednak prywaty. Tłumy wyjadą, ale będą i tacy, którzy uganiać się będą za piłką. Przed nami 4. kolejka Orlikowej Ligi Szóstek.

1 maja (sobota) /ul. Rycerska/
09.00 LiW – D.T.
10.00 Striker – Spartakus
11.00 Graffiti – SW Team
3 maja (poniedziałek) /ul. Rycerska/
19.00 Tatary – Koniec Imprezy
20.00 Hades – LubFarm
21.00 Widok – MM
4 maja (wtorek) /ul. Tumidajskiego/
18.00 Goolman – Huragan
19.00 Marmota – Max Media Art
20.00 ZSK – Maniana
6 maja (czwartek) /ul. Grabskiego/
18.00 Los Blancos - Kośminek
19.00 Malagenia – Daszyńskiego
20.00 Konsalnet – Bazyl

Tylko w pierwszym sobotnim meczu łatwo wyłonić faworyta, dwa pozostałe zapowiadają się na wyrównane.
Tatary w poniedziałkowym meczu z Końcem Imprezy po raz pierwszy zostaną poważnie przetestowane jako kandydat do najwyższych laurów. W święto Konstytucji 3-go maja w lidze zadebiutują piłkarze Lubfarmu, a wszystko zamknie mecz Widoku z MM, w którym o wskazanie „pewniaka” nie jest trudno.
We wtorek wydaje się, że Huragan, Marmota i ZSK powinny łatwo zgarnąć komplety „oczek”, ale teoria a boiskowa praktyka to często dwie proste nieprzecinające się ze sobą.
6 maja najciekawiej powinno być w meczu Malagenii z Daszyńskiego, ale i spotkania Los Blancos z Kośminkiem, oraz Konsalnetu z Bazylem jawią się jako... No, jawią się.

Zrezygnowaliśmy z opisywania poszczególnych drużyn, bowiem identyczny pomysł wcielił w życie patron ligi – MM Lublin. Gazeta opisywała już KS Marmotę, a inne drużyny czekają w kolejce na „swoje pięć minut”. Polecamy lekturę „MM-ki” i obiecujemy inne ciekawe materiały w Tygodniku Orlikowym w zamian za obiecaną wcześniej rubrykę.
---------------------
Adrian Mańko